niedziela, 13 lipca 2014

7.

Hej! Właśnie wróciłam z obozu, za mną 27 godzin jazdy, więc nie czuję się za bardzo ogarnięta. Jednak prysznic trochę mi pomógł i postanowiłam napisać :)
Dzisiaj mija dokładnie piętnasty dzień, odkąd zaczęłam "dietę". Piszę w cudzysłowie, bo nie uważacie tego pewnie za nic wielkiego - nie jem słodyczy + limit 1000kcal. Co nie zmienia faktu, że jestem przeszczęśliwa, bo dziś z ciekawości weszłam na wagę (normalnie rano, dziś o 16 30), a tu 51,8kg!
Kolejne cele osiągnięte :*

sobota, 5 lipca 2014

6.

Hej kochane! jestem na telefonie, więc dzisiaj bardzo krótko. Jestem na obozie i jest naprawdę świetnie. Na razie całe dni chodzimy i zwiedzamy, Włochy mnie oczarowały!  Jeśli chodzi o jedzenie, to moja silna wola ciągle podlega próbom. Ale możecie być ze mnie w pełni dumne! Odmawiam jedzenia pizzy, lodów i wszelkich słodyczy :) Dodaję jeszcze tylko bilanse z ostatnich trzech dni. Czwartek 670/700 ; piatek 750/1000; sobota 540/1000.  Trzymajcie się! (czytam wasze blogi, ale nie komentuje, bo na tel jest to trudne)

środa, 2 lipca 2014

5.

Zacznę od tego, że dzisiaj rano waga pokazała 53,5kg, więc mój pierwszy cel osiągnęłam :)
Dzisiaj jak prawdziwa pierdoła przewróciłam się na rowerze. Później okazało się, że to nie była moja wina, bo kierownica nie została odpowiednio dokręcona i wygięła się. Zresztą nieważne, chociaż skutecznie zepsuło mi to wydarzenie humor, musiałam wracać na pieszo (prowadząc rower) do domu, mam obtarte ręce i wiele siniaków...
Właściwie do tego stopnia się poobijałam, że planowałam już nawet zrezygnować z ćwiczeń. Ale później pojawiły się w mojej głowie wyrzuty sumienia. Nie, nie mogę nawalić. Plan był taki, że do dzisiaj włącznie będę codziennie ćwiczyć. I w ten sposób się ogarnęłam :)
Jutro o 5 rano wyjeżdżam na obóz do Włoch. Jedziemy razem z przyjaciółką i myślę, że będzie naprawdę świetnie, chociaż przeraża mnie fakt ponad 30h jazdy autokarem i martwię się, że o czymś zapomnę. Wracam chyba 13 lipca i obiecuję, że dam Wam od razu znać, jak sobie dawałam radę! Myślę dalej trzymać się limitu 1000kcal, chociaż na czas podróży 700kcal (praktycznie zero ruchu :/) Nie wiem nadal, czy pokażę się komukolwiek w stroju kąpielowym, no ale zobaczymy. Chciałabym po powrocie zobaczyć na wadze mniej, tak o 2kg, ale będę cierpliwa :)
Miałam tyle do napisania, bo w końcu to takie jakby pożegnanie na czas wyjazdu. Mimo mojego krótkiego do tej pory pobytu tutaj, będę za Wami okropnie tęsknić :c
Bilans:
-płatki z mlekiem 150kcal
-activia owsianka 160kcal
-kawa z mlekiem 20kcal
-risotto z warzywami 300kcal
-2 kromki wasy z almette i pomidorem 100kcal
730/1000
+ rozgrzewka z Ewą Chodakowską
wyzwanie na wewnętrzne partie ud
10min.ćwiczeń na brzuch
20 min. ćwiczeń na nogi
15min. jazdy na rowerze
45min. spaceru

Trzymajcie się! :*

wtorek, 1 lipca 2014

4.

Moje nastawienie do siebie jeszcze godzinę temu osiągało apogeum beznadziei. Musiałam pojechać wybrać kostium kąpielowy, ale nie sądziłam, że okaże się to takie trudne. Jakiś znalazłam, ale czy się w nim komukolwiek pokażę, to nie wiem. Oczywiście, mogłam się zabrać do pracy wcześniej, ale jak zwykle zawiodłam.
Robienie ćwiczeń trochę mi pomogło, chociaż nie mam ochoty (tak jak zawsze do tej pory robiłam) nażreć się do bólu. Co za ironia, jesz i tyjesz z rozpaczy, że jesteś gruby/a.
Marzę o tym, by przestać wstydzić się własnego ciała, by wreszcie móc powiedzieć, że osiągnęłam swój cel. Jednak pocieszam się tym, że wreszcie podjęłam jakieś konkretne działania i nie zamierzam się poddawać. Nieważne kiedy pozbędę się tego okropnego tłuszczu, ważne że to osiągnę!
Bilans:
-2 kanapki z awokado i pomidorem 200kcal
-activia owsianka 190kcal
-zupa z soczewicy 200kcal
-kawa z mlekiem 20kcal
-płatki z mlekiem 150kcal
 760/1000
+ 30min. spaceru
30min. ćwiczeń na nogi
10min. ćwiczeń na brzuch